środa, 6 marca 2013

Jaskinia


Ina
Bez wahania pobiegłam za siostrą na tego ohydnego stwora. Szybkim cięciem rozpłatałam jego klatkę piersiową. Miecz przeszedł przez niego jak przez masło. Niestety z drugim już nie poszło tak łatwo. Zaatakował mnie od tyłu. Rzucił się na mnie z całym swoim impetem, przez co się wywróciłam. Jedna Will jak zawsze była czujna. Wbiła swój wielki topór w cielsko potwora, co dało mi czas by powstać i zaatakować tego, który chciał podejść moją bliźniaczkę.
Dodatkowo wspierały nas Imbolc i Mitsuke, które gryzły i szarpały te stworzenia na wszystkie strony. Dzięki temu uporałyśmy się z wrogami raz dwa, pozostawiając na polanie same truchła.
Chciałam podejść do Will, ale się potknęłam i wylądowałam jak długa na ziemi. Dopiero wtedy poczułam piekący pól w okolicach lewego uda. 
- Ina! - krzyknęła Will podbiegając do mnie i klękając obok.
Syknęłam z bólu i  spojrzałam na nogę. Widniała na niej sporych rozmiarów poszarpana rana, którą najwyraźniej musiał mi zadać jeden z królików.
Zamiast leżeć dalej na brzuchu, ostrożnie odwróciłam się i usiadłam, jednocześnie starając się nie dotknąć niczym rany. Łzy same napłynęły mi do oczu na myśl, że przez tą ranę najprawdopodobniej nie będę w stanie dalej lecieć, by móc uratować Daniela. To takie
niesprawiedliwe! Przecież ja go muszę uratować! Muszę...
- Ina! - Will była bezlitosna. Zamiast wspierać siostrę, co zrobiła? Dała mi w pysk! - Cholera jasna, uspokój się!
Rozdarła rękaw swojej koszuli i - przemywając wcześniej ranę wodą z manierki - owinęła mi nogę tym kawałkiem ubrania. Popatrzyłam na to zdziwiona, a później przeniosłam wzrok na nią. Mimo, że łzy dalej płynęły mi po policzkach zaczęłam na nią krzyczeć.
-I ty na prawdę  myślisz, że to wystarczy?! Przecież taką ranę trzeba zszyć! Największy głupek o tym wie!
Myślałam, że znów mnie uderzy, lub zrobić coś w tym stylu. A ona mnie przytuliła. Przytuliła mnie jak prawdziwa siostra. A ja, głupia, tylko rozpłakałam się na dobre. Płakałam z bezsilności, wiedziałam, że nie jestem teraz w stanie nic z tą raną zrobić... Chociaż, może...? Przecież brałam książeczkę, w której zapisałam kilka zaklęć! Tak, jestem pewna, że taką zabierałam...
Odsunęłam lekko Will od siebie i wytarłam rękawem resztki łez.
-Podałabyś mi moją torbę z książkami? - spytałam lekko drżącym głosem po chwili.  
Will bez zbędnych słów podała mi torbę. Wiedziałam, że dostrzegła we mnie to coś, co sprawiło, że domyśliła się, że mam jakiś pomysł. Wygrzebałam spomiędzy książek z ilustracjami niewielki tomik zawierający zaklęcia i szybko go przejrzałam. Na szczęście było tam zaklęcie leczące, które wypróbowałam natychmiast.
Efekt nie był tak piorunujący, jaki miałam nadzieję uzyskać, lecz co najmniej rana się zamknęła i przestała krwawić. Udało mi się wstać i przejść kilka kroków. Później przystanęłam, bo o mało się nie zabiłam na jakiejś... kończynie? 
Wzdrygnęłam się, bo dopiero teraz uświadomiłam sobie gdzie dokładnie jesteśmy. Na placu boju, na którym wciąż leżą posiekani wrogowie. A wrogów ktoś musiał na nas nasłać. Na przykład ta wstrętna baba co uprowadziła Daniela... To nie było najlepsze miejsce na.. na cokolwiek!
-I co teraz zrobimy? - spytałam.

Will

Nie odpowiedziałam od razu. Wstałam i rozejrzałam się po całej polanie. Nie miałam zielonego pojęcia, co mogłybyśmy teraz zrobić. Mit, która teraz była już ode mnie dużo większa, stanęła obok i patrzyła w ślad za moim wzrokiem.
- Też to widzisz? - szepnęła. Nie wiedziałam, o co jej chodzi, więc dokładnie przyjrzałam się granicy horyzontu. Nie miałam pojęcia, o co chodzi smoczycy.
- A co dokładnie? - zapytałam, próbując zamaskować to, że nic nie widzę.
- Will, przyjrzyj się dokładnie i powiedz, co widzisz? - odparła Mit lekko zażenowanym głosem.
- Kilka nóg, rąk i głów... I śmierdzi tu zaschniętą krwią - odparłam błyskotliwie.
- Nawet ja to widzę, Will - do rozmowy włączyła się Ina. - Popatrz tam - wskazała ręką.
Dopiero teraz zauważyłam jakby drzwi schowane między drzewami. Byłam po prostu wcześniej zbyt  rozkojarzona. Las chował swoimi drzewami niewielki nasyp skalny. To właśnie przy nich stały drzwi. Zupełnie jakby nasyp był czyimś domkiem. Jednak biła od niego magia. Ale nie taka, jaką wyczuwałam u Iny. Zupełnie inna, jednak nie mogłam określić jaka.
- Czy tylko mnie ciekawi, co tam jest? - zapytałam, wciąż patrząc na nasyp i drzwi.
- Coś mi mówi, że to tutaj znajdziemy Daniela... - mruknęła Ina. 
- Tak, to tutaj. Właśnie tam prowadzi trop - dodała Imbolc.
Nic więcej nie mówiąc wszystkie pobiegłyśmy do wielkiego nasypu. Drzwi otworzyły się zadziwiająco łatwo, i razem z Iną weszłyśmy do środka. Szłyśmy przez chwilę, myśląc, ze smoczyce podążają w ślad za nam. Jednak gdy się obejrzałam, by to sprawdzić, okazało się, że Mit i Im siedzą przed drzwiami i tylko się na nas patrzą. Jasne się stało, że są zbyt duże by się w nie zmieścić.
- Musiał ci tak tyłek urosnąć?! - krzyknęłam zażenowana.
- Nie odzywaj się, twój też nie maleje z dnia na dzień - odgryzła się Mit, niezbyt zadowolona z tamtej uwagi. - Możesz coś zrobić?
- Tak. Zniknąć, polecieć, czytać w myślach i przywołać ducha - wymieniłam. - Ale czy to nam się na noś przyda?
Na to Mit tylko warknęła nieprzyjemnie.
Ina tylko rzuciła Imbolc ponure spojrzenie, ale za to spróbowała się uśmiechnąć, a że jej nie wyszło szybko się odwróciła i pomaszerowała do przodu, a ja ruszyłam w ślad za nią.

5 komentarzy:

  1. hejo super opowiadanie i świetnie piszecie. Ładne tło ;P Czekam na następny rozdział :d i czy możecie mnie powiadomić o następnych rozdziałach na mój email? Jagood69@wp.pl Pozdrawiam Jagood :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadania wychodzą regularnie, więc bez nerwów.
      A tak poza tym, to co my, dom pomocy społecznej? Wystarczy dodać bloga do obserwowanych.
      Dziękujemy serdecznie ;)

      Usuń
    2. Geniusz Kaśka proszony jest do zapoznania się z ustawieniami dodawania komentarzy na naszym blogu...
      Kolejny rozdział powinien być 20 marca, ale w razie jakiegoś wypadku będzie to na fb podane. Ale tak to zawsze rozdziały pojawiają się co dwa tygodnie w środy.
      No i dziękować za komplementy ^.^

      Usuń
    3. Geniusz Iza proszony jest o wyjaśnienie, o co chodzi.
      Dobra, koniec spamu!

      Usuń
  2. Jesteście niesamowite obie piszecie tak lekko przez co bardzo przyjemnie się czyta ;)
    Czekam na ciąg dalszy ;)
    Pozdrawiam i życzę dalszej weny ;)

    OdpowiedzUsuń