środa, 6 lutego 2013

Ożywianie


Ina

Miną tydzień. Nie zostałam koronowana, bo zawsze znajdował się jakiś powód dzięki któremu ją odkładano. Raz mi nawet po prostu powiedzieli, że się boją kolejnego ataku. Bo kto chciałby królową na którą ciągle ktoś napada? Wtedy wyszłam z sali obrad bez słowa, ale miałam ochotę zapytać: a kto chciałby żeby rada która powinna mu pomagać w panowaniu nie potrafiła załatwić spraw związanych z ochroną głównego miasta w państwie?
Gdyby Daniel nie został porwany... Gdyby nie to zaraz zajęłabym się tą sprawą. Z pomocą Will szybko byśmy coś ustaliły, ale ja nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Cały czas chodziłam otępiała, nie jadłam, nie spałam, od czasu do czasu tylko napiłam się czystej wody.
Ty go kochasz stwierdziła w pewnym momencie Imbolc.
Tak sądzisz? spytałam nie będąc pewna co myśleć. Przecież ostatnio gdy się zakochałam musiałam uciekać z miasta, ale to z kolei doprowadziło mnie w pewnym sensie aż tutaj.
Zdecydowanie. I to raczej nie jest miłość młodzieńcza. Powinnaś wraz z Will go uratować.
Ale co ja mogę...? zaczęłam, lecz do komnaty wpadła Will, przerywając naszą rozmowę.
-Ina musimy uratować Daniela! Nie mogę już patrzeć na to jak chodzisz ciągle przygnębiona.
-Ale co my możemy? - spytałam płaczliwie. - Jesteśmy tylko beznadziejnymi sierotami. Złodziejka i złodziejka co to podobno są księżniczkami...
-Przestań natychmiast! Prawie zostałaś królową, praktycznie już jesteś magiem, a twierdzisz, że jesteś beznadziejna?! Toć to szczyt głupoty! Jak można mieć tak niskie mniemanie o sobie? - nawrzeszczała na mnie siostra. Wydawała się być wściekła, wyraźnie nie mogła już wytrzymać tego, że nic nie robimy.
A jednak coś w jej wypowiedzi sprawiło, że mur obojętności nagle runą. Ja...Magiem? Jak to się mogło stać? Przecież ich zawsze nienawidziłam...
-Dlaczego uważasz, że jestem magiem? - spytałam zaskakując samą siebie.
- A to na koronacji to co było? Efekty specjalne? - odparła na to Will. - Pogódź się z tym, jesteś niezwykła. Teraz zwijaj manatki, ubieraj się jak człowiek i jedziemy!
To mi coś uświadomiło. Skoro potrafiłam sprawić, że haftowane miecze stały się prawdziwe to czy...?
Minęłam zaskoczoną Will i wpadłam do pierwszej z garderób w poszukiwaniu odpowiedniej suknie. Nie, ta nie, ta też nie. Ta będzie idealna. Wyciągnęłam słodziutką sukieneczkę haftowaną w malutkie ptaszki. Ubrałam ją szybko i zastygłam.
Jakim sposobem ostatnio udało mi się tego dokonać? Biegłam i... Już wiem, zakręciłam się.
Wykonałam delikatny obrót wokół własnej osi, koncentrując się by ptaki stały się prawdziwe i nic. Kolejny obrót i znowu nic.
-Co ty wyprawiasz? Miałyśmy ratować Daniela, a nie bawić się w piękne księżniczki - fuknęła na mnie Will, przyglądając się co robię.
Wtedy się zdekoncentrowałam ale wykonałam jeszcze jeden obrót. Powietrze zaiskrzyło feriom barw i zastało nasycone furkotem skrzydeł oraz smutnym lamentem nieziemskich ptaków. Zastygłam w bezruchu, zastanawiając się co tak właściwie zrobiłam.


Will

Zamurowało mnie, gdy ptaki z sukienki Iny ożyły. Ale nie wybiło mnie to z równowagi.
- Słodko... To teraz ubieraj coś normalnego i jedziemy! Cholera jasna, INA! Zostaw te kiecki! Polecisz w sukience?! Litości... - komentowałam kolejne stroje, które dziewczyna wyciągała z garderoby. - Ubieraj spodnie i nie wydziwiaj.
-Zaczekaj, muszę coś jeszcze sprawdzić - odparła, tym razem nie wciągając sukienki tylko trzymając ją w ręce wykonała piruet. Na podłogę opadła kaskada fioletowych róż i zielonych lilii. Wtedy Ina stanęła na chwilę i popatrzyła po ścianach. Gdy już znalazła to czego szukała podbiegła do ściany i zdjęła obrazek przedstawiający niewielkiego, białego kota. Wykonała kolejny piruet, a wtedy kot wyskoczył z obrazka, staną koło jej nóg i zaczął myć łapkę.
- Ina! Co ty do cholery robisz?!
-Ja... Nie jestem pewna, ale to się może przydać. Pomóż mi znaleźć coś na czym wyhaftowane, lub narysowane jest coś przydatnego - powiedziała zmieniając garderobę w istne pobojowisko.
Wiedziałam, że z Iną nie można rozmawiać, bo i tak postawi na swoim, więc od razu zabrałam się za poszukiwania. Znalazłam prawdziwy magazyn. Niewielką książeczkę z malutkimi rysunkami. Były tam chyba wszystkie rodzaje broni z krótkimi opisami; miecze, topory, tarcze, łuki... Po prostu wszystko.
- Ina! Patrz co znalazłam! - krzyknęłam podnosząc się z ziemi i próbując przekroczyć wielki stos sukienek.
Niestety nie zauważyłam sterty książek leżących kawałek dalej i potknęłam się o nie. Zanim jednak wylądowałam na ziemi najprawdopodobniej coś sobie łamiąc, użyłam pierścienia i tylko walnęłam głową w sufit.
- Co jest? - zapytała Ina wstając. Wyglądała jak surykatka, próbując mnie znaleźć w zagraconym pokoju.
- Tutaj! - ponownie krzyknęłam, jedną ręką do niej machając, a drugą masując obolałe miejsce na głowie. - Łap!
Rzuciłam jej książkę z obrazkami. Tamta złapała ją niezręcznie i otworzyła. Przejrzała kilka stron i uśmiechnęła się do mnie.
- Świetnie! Ale teraz złaź.
- Ha. Ha. Ha - zadrwiłam i spróbowałam delikatnie sfrunąć na ziemię. Ale oczywiście musiałam stracić kontrolę i wylądować na Inie.
Razem przewróciłyśmy się na coś bliżej nieokreślonego i zaczęłyśmy się śmiać. Nagle do komnaty wbiegła jakaś dziewczyna.
- Co się stało? - zapytała przerażona.
- Nic, możesz odejść - rzuciła dalej rozbawiona Ina. Dziewczyna odeszła, a ja spojrzałam pytającym wzrokiem na siostrę.
- Kto to?
- Moja służąca.
- Ja też mam swoją?
- A ja wiem. Szukaj lepiej czegoś przydatnego.
- Znalazłam książkę! - krzyknęłam.
- Szukaj dalej.
Westchnęłam i zaczęłam przerzucać sterty wszystkiego. Ale nie znalazłam już nic ciekawego. Ina za to miała do dyspozycji jeszcze kilka książek i coś, czego nie chciała mi pokazać.

* * *

- Wyruszymy w nocy - mówiłam szeptem wieczorem, w komnacie Iny. - Tak, żeby nikt się nie zorientował, kiedy zniknęłyśmy. Weźmiemy ze sobą Damiana, może się nam przydać.
- Nie! Damian zostaje! I nic mu nie powiesz! - kłóciła się dziewczyna.
- A niby czemu?
- Im mniej osób wie tym lepiej. A poza tym nie chcę go narażać.
Chciałam zaprzeczyć, ale uznałam, że siostra ma rację.
- No to za dwie godziny na dachu. Prześpij się - mruknęłam i wróciłam do siebie.
Jednak zamiast spać stałam w oknie i myślałam. O tym, czy nam się uda i co ważniejsze: kim była ta kobieta na koronacji. Zadręczałam tym sobie głowę od kilku dni i dalej nie mogłam niczego wymyślić.
I tym razem niczego nie uradziłam, ponieważ czas szybko miną i musiałam już wyjść na dach, żeby spotkać się z Iną.

1 komentarz:

  1. Blog świetny jak i opowiadanie. Każdy kolejny rozdział sprawia, że chcę więcej. Z tego powodu nominowałam waszego bloga do Liebster Award, szczegóły znajdziecie na mojej stronie
    http://nowy-swiat-imasekai.blogspot.com
    Pozdrawiam i weny życzę:)

    OdpowiedzUsuń