środa, 26 grudnia 2012

Starsza siostra

Ina

Obudziłam się na długo przed wschodem słońca, więc miałam czas na przemyślenie wszystkiego. Było tego dużo, a jak wiadomo najlepszym miejscem i czasem na przemyślenia jest lot na grzbiecie smoka, nad już-prawie-moim królestwem. Szybko wyskoczyłam z łóżka i poszłam do garderoby numer jeden. Tam znalazłam strój do jazdy konnej i stwierdziłam, że będzie w sam raz na krótki lot. Ubrałam się i obudziłam Imbolc.
- Krótki lot nad okolicą? - spytałam się smoczycy. 
- Jasne - odparła.
Otworzyłam szeroko jedno z okien i wdrapałam się na jej grzbiet. Im wyskoczyła przez okno i wysoko wzbiła się w powietrze. Długo krążyła nad okolicą, a ja zastanawiałam się nad przeszłymi i przyszłymi wydarzeniami. Podsumowując wszystko to zdarzyło się dokładnie tyle: odkryłam, że mam siostrę; okazało się, że jesteśmy zaklinaczkami smoków; poznałyśmy elfiego zaklinacza smoków, który nas wyszkolił; przez jakiś dziwne wizje wyruszyłyśmy do Imustrytu; po drodze okazało się, że jesteśmy elfkami; zostałyśmy zmuszone do wylądowania w jakimś mieście gdzie poznałam Daniela, a Perse umarł wyznając miłość Will; wyszło na to, że jesteśmy córkami zmarłej królowej i któraś z nas musi objąć tron; Will uciekła i w takim wypadku zostałam zmuszona by zostać królową. A i jeszcze postanowiłam uczynić Daniela swoim consuasorem.... Trochę się tego zebrało, a to tylko pobieżne fakty.
Więc, od czego powinnam zacząć? Już dziś ma się odbyć ceremonia koronacyjna. Podczas niej pewnie będzie sposobność by mianować Daniela consuasorem, a wtedy...
Moje przemyślenia przerwało to, że Imbolc nagle wykonała w powietrzu pełną beczkę, unikając jednocześnie pikującego na nas... Czarnego smoka! Wrzasnęłam, nie mogąc uwierzyć w to, co widziałam. Najciekawsze jest to, że na grzbiecie tamtego smoka też siedział jeździec. Po chwili Czarnemu udało się zawrócić i znów nas zaatakował. 
Smoki zwarły się w walce, a ja nie wiedziałam, co zrobić. Nie miałam przy sobie żadnej broni, dosłownie żadnej.
Im, co się dzieje? - spytałam mentalnie.
Nie mam pojęcia. Nie potrafiłabyś czegoś zrobić, pomóc mi?
Ale co bym miała zrobić...?
Niespodziewanie, w tym momencie smok odpuścił. Odleciał w swoją stronę, a jego jeździec jeszcze tylko krzyknął:
- Myślałam, że stać was na więcej.
- Wracajmy - poprosiłam Im. To był bardzo emocjonujący poranek.

Will

- Damian, ja już nie żyje. Tamten facet mi nie zagraża tak bardzo jak moja siostra.
- Ale ja i tak mówię, że mam złe przeczucie.
- Ja też, więc na pewno mamy przerąbane...
Jechaliśmy szybko w stronę zamku. Byliśmy już prawie w mieście, kiedy zobaczyłam krótką walkę smoków nad pałacem. W jednym ze smoków poznałam Im. Drugim był tamten jaszczur, którego widzieliśmy w lesie. Na szczęście ten czarny szybko odleciał. Po chwili i Ina razem z Im wylądowały.
Na obrzeżach miasta zaatakowała mnie Mitsu. Rzuciła się na mnie i zrzuciła mnie z konia. Chwyciła mnie za kark w zębiska i poleciała do góry. Potem mnie podrzuciła tak, że wylądowałam boleśnie na jej grzbiecie.
- Tsa... Też tęskniłam - odparłam zbolałym głosem.
- Ina cię zabiję - odparła wesoło, jakby nigdy nic.
- Domyśliłam się. Ale znalazłam Damiana.
- U... - zamruczała znacząco smoczyca, co oczywiście zignorowałam.
- Lećmy już do zamku, nie podoba mi się ten czarny facet.
Poleciałyśmy do pałacu. Damian jechał za nami trochę wolniej. Czekając, aż zapłaci za przejazd i zostawi konia w stajni kołowałyśmy nad lasem. Potem dopiero wylądowałyśmy. Poprosiłam, żeby chłopak i smok czekali w gotowości, na wszelki wypadek.
- Jeśli zacznę wybiegać z zamku, a za mną pobiegnie Ina z siekierą czy czymkolwiek innym, to już startuj - zakomunikowałam i raźnym krokiem weszłam do pałacu. Iny nie szukałam długo, bo od razu udałam się do jej komnaty. Akurat paradowała w jakiejś kiecce i była bardzo podenerwowana. Zrozumiałam, że koronacja jeszcze się nie obyła. Ale i tak wesoło się przywitałam.
- Witaj kochana siostrzyczko! Wróciłam!
I wtedy zaczęło się piekło...

Ina

Gdy tylko otworzyły się drzwi odwróciłam się w tamtą stronę. Na widok Will odetchnęłam z ulgi. Wiedziałam, że nic jej się, niestanie ale po ostatniej przygodzie z czarnym jeźdźcem miałam wątpliwości. No i jeszcze ta cała koronacja... Myśl o koronacji przypomniała mi, dlaczego Will uciekła, zostawiając mnie i jednocześnie przymuszając do podjęcia decyzji.
-Jesteś brudna - rzuciłam lodowatym tonem. - Idź się umyj i ubierz coś odpowiedniejszego na koronację. Królewska siostra nie powinna prezentować się gorzej od byle włóczęgi. - Skoro mam zostać królową to powinnam się zachowywać po królewsku, prawda? A Will powinna się nauczyć zachowywać, chociaż jak przystało na czło...elfa.
- Tsa... Ja też tęskniłam... - wymamrotała tylko dziewczyna.
- Naprzeciwko są twoje komnaty, w którejś z garderób powinnaś znaleźć suknię podobną do mojej. Idź już, ceremonia zacznie się nie za więcej niż dwadzieścia minut - dodałam już nieco normalniejszym, i wyrażającym więcej zdenerwowania tonem. 
- Oczywiście, pani - odparła i wyszła kłaniając się jednocześnie.
Pokręciłam tylko głową patrząc jak to się ze mnie nabija. Będę musiała jej wszystko wytłumaczyć.
Równo z wyjściem Will, do komnaty wpadł Daniel.
- Znalazłem księgę, w której są spisane szczegóły dotyczące waszych narodzin! - wykrzykną jednocześnie kładąc tę księgę na stole. - Dzięki temu będziemy w stanie ustalić, która z was to Yasabell a która to Weronica!
-Na prawdę? A w jaki sposób? Przecież jesteśmy identyczne - odparłam podekscytowana.
-O tutaj -Otworzył księgę gdzieś w połowie. - jest napisane że księżniczka Yasabell miała niewielkie znamię pod lewym okiem, wyglądające jak blizna.
-Takie jak to? - spytałam pokazując jednocześnie miejsce w którym była moja "blizna".
-Tak, dokładnie taka! - wykrzyknął uradowany. - Teraz będziemy mogli powiedzieć ludziom twoje  prawdziwe imię, to nadane przez królową, i nie będą mogli tego podważyć.
-Czyli jednocześnie, nie będą mogli podważyć mojego prawa do tronu?
-Tak! Co najlepsze to ty jesteś, tą o pięć minut starszą siostrą! Przygotuj się do koronacji, ja to muszę jeszcze przekazać radzie, żeby wiedzieli, co mają powiedzieć podczas obrządku. Radujcie się elfy! - Wyszedł wykrzykując takie teksty.
Teraz tylko muszę mieć nadzieję, że ceremonia przebiegnie bez zakłóceń.

Post poprawiony 16 III 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz