Obudziły mnie promienie słońca
prześwitujące przez dziury w dachu. Sypiałam w zrujnowanym budynku, będącym
jednocześnie moim domem. Nikt tu się nie zapuszczał, bo wyglądał jakby miał się
zaraz rozpaść, ale wzmocniłam go tak, by nie zrobił tego przez najbliższe
dwadzieścia lat.
Sypianie w ubraniu jest bardzo
wygodne, bo zrywam się z siennika i mogę od razu iść robić cokolwiek. Tak więc
naciągnęłam tylko na to co miałam długą spódnice. Dziś miałam zamiar przejść
się nikogo nie prowokując.
Udałam się na targ z zamiarem
podkradania drobnych przedmiotów i monet. Do końca dnia się tego trochę
uzbiera.
Uzbierałoby się, gdyby nie pewna
wpadka. Mianowicie szłam sobie normalnie, podkradając co popadnie i nagle
wpadłam na Mikołaja! Wiem, że nie wiecie, kim jest Mikołaj, więc wyjaśnię.
Mikołaj to ta osoba, przez którą musiałam przefarbować włosy. No i jest magiem,
piekielnie przystojnym magiem.
Dziś był w przebraniu zwykłej osoby
pochodzącej ze slumsów, ale dobry obserwator zauważyłby, że jest na to za
czysty. Wpadliśmy na siebie przypadkiem. Nie wiem, co on tutaj robił, ale miałam
informacje, że od czasu do czasu wybiera się tutaj na polowanie. Poluje
oczywiście na mnie w nadziei, że jeśli mnie schwyta zdobędzie uznanie w oczach
starszych magów. Marnie mu to do tej pory idzie.
- Oj! Przepraszam, nie patrzy.... -
urwał w momencie gdy podniósł na mnie wzrok.-To ty!
Szlag!-
zaklęłam w myślach i zaczęłam uciekać. On, nie tracąc wiele czasu, zaczął mnie
gonić śląc co chwila zaklęcia mające mnie spowolnić/złapać/zatrzymać czy
coś. Ale przez tyle lat ucieczek miałam już wyrobiony niezły refleks. Należy
też dodać, że ja widziałam te zaklęcia. Widziałam jak lecą, jak są
ukierunkowane i co mają mi zrobić, więc unikanie ich wcale nie było trudne.
Gorzej, że musiałam jeszcze
kluczyć, przeskakiwać, schylać się i pędzić ile sił w nogach, bo do pościgu
zdążyło przyłączyć się chyba z pół straży miejskiej. A to miał być zwykły
dzień!
I pomyśleć, że zaczęło się od tego,
że zadurzyłam się w Mikołaju. Nigdy więcej nie popełnię takiego błędu. Wystarczy,
że ten jeden będę sobie wytykać. I mam nauczkę. Więcej się nie pokarze bez
kaptura i w tej głupiej kiecce!
Kiecka! Jaka ja głupia jestem, a
się zastanawiałam, dlaczego tak źle mi się biegnie.
Wparowałam do jakiegoś zaułka
wspięłam się na dach i ściągnęłam tą spódnicę, zrzucając ją na imbecyli, którzy
wbiegli tam za mną. Wolność! - krzyczały
moje nogi. Teraz będę mogła się poruszać dwa razy szybciej.
Więc biegłam dalej, tym razem po dachach
w świadomości, że ci na dole dalej wiedzą gdzie jestem i tylko wychodząc przez
dziurę w murze na terenie Gidli będę bezpieczna. Przebiegłam przez slumsy nie
zatrzymując się ani razu wszystko by było pięknie gdyby nie to, że będąc już na
terenie gildii wpadłam na jakąś osobę. Z tego rozpędu, jaki obie miałyśmy aż
upadłyśmy na ziemie. Nie tracąc czasu pozbierałam się i wstałam z niej. Już
miałam z powrotem zacząć ucieczkę, gdy podniosłam wzrok i ujrzałam swoje
odbicie. Dziewczyna wyglądała tak samo, jak ja!
A to miał być zwykły dzień....
Post poprawiony 20 III 2013
No to zakończyło się bardzo niespodziewanie! Już myślałam, że to Mikołajowi się poszczęści i ją w końcu złapie, a ona spotkała swojego sobowtóra!
OdpowiedzUsuńKrótko, bardzo krótko! :p