piątek, 21 września 2012

Lustro? Jednak nie... (Will)


Nie wiedziałam, że w tym mieście może być aż tak jasno...
Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Byłam w jakimś niewielkim pomieszczeniu z jednym, zakratowanym oknem, z którego sączyło się wręcz oślepiające światło. Dużo czasu minęło, zanim moje oczy się do niego przyzwyczaiły. W pomieszczeniu nie było już niczego więcej. Tylko drewniane, zaryglowane drzwi, zza których dochodził cichy szept dwóch mężczyzn. Wytężyłam moje niezawodne zmysły...
- I co my z nią teraz zrobimy? - zapytał młodszy, nieco roztargniony głos.
- Trzeba było o tym pomyśleć, zanim ją walnąłeś i przywlokłeś tutaj! - burkną starszy, poważny głos.
- Nic się nie stało... Co my jej możemy zrobić, Erick? No co? To zwykła slumsiara!
- Wmawiaj to sobie...
- Ty coś wiesz! Gadaj!
- A niby, dlaczego miałbym ci powiedzieć? - I teraz zapadła chwila ciszy. Potem odezwał się znowu mężczyzna, nazwany przez tego drugiego Erick - Ona jest ze Złodziei...
- Ale... to dziewczyna!
- Mark, zamknij się! To nie jest byle jaka Złodziejka.
- Nie... - głos Marka był mieszanką zdziwienia i strachu. - Nie mów, że to...
- Tak. To ta Sarin.
- Cholera! - No dobra, to nie było to słowo, ale cenzura obowiązuje.
Czyli oni mnie tu znają - pomyślałam. Nie miałam, co do tego oczywiście wątpliwości. Mnie "zna" prawie każdy, ale nikt by mnie nie rozpoznał...
Czy oni zrobili mi pranie mózgu?!
Nie miałam więcej czasu na zastanawianie się nad tym, bo magowie właśnie weszli do mojej celi. Obejrzałam ich od stóp do głów. Obydwaj byli ubrani w czerwone, długie szaty. Jeden był zarośnięty i brzydki. Ale na pewno silny, i nie mówię tu tylko o sile fizycznej. Drugi był dużo młodszy od tamtego. Nie miał zarostu, ale jego długą, przystojną twarz przerywała olbrzymia blizna. Ogólnie, nie zrobili na mnie dobrego wrażenia - byli magami!
- Kim jesteś? - zapytał ten młodszy, chyba Mark, pochylając się nade mną jak na zagubionym psiakiem. Nie doczekał się jednak odpowiedzi, więc zapytał znowu, nawet parę razy.
- Mówiłem ci, to ta Sarin... - burknął oburzony Erick.
- Ta... ale chciałbym to usłyszeć od niej. Może powie nam coś więcej.
Nie licz na to - pomyślałam, ale nie powiedziałam tego na głos.
Nagle poczułam coś dziwnego. Coś jakby... Ktoś wkradł mi się do głowy i tam się darł. Tamci magowie też to poczuli, bo wybiegli nie zamykając nawet drzwi. To była moja szansa, której oczywiście nie zmarnowałam.
Nie zauważyłam nawet, kiedy wyprzedziłam tamtych i jeszcze kilku innych magów. Uciekałam bardzo szybko. Zmierzałam w stronę dziury w murze Gildii - jedyną drogę ucieczki.
Odwróciłam się, żeby sprawdzić, czy raczyli się mną zainteresować. Na szczęście nie, oczywiście ich szczęście, i tak by mnie nie złapali.
I to był błąd. Wpadłam na kogoś, i o mało nie upadłam. Miałam ochotę się kłócić, ale gdy tylko odwróciłam głowę i spojrzałam w oczy osobie, na której wylądowałam, szczęka upadła mi do samej ziemi. Ta dziewczyna była identyczna jak ja. Musiałam się dobrze przyjrzeć, bo w pierwszej chwili myślałam, że wpadłam na lustro.
Ale nie, ona się ruszała. Ona żyła! Ona... była drugą mną!

Post poprawiony 20 III 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz