Stałyśmy przez chwile oniemiałe, aż
w końcu przypomniałyśmy sobie, co mamy robić. Jakby bezgłośne porozumienie sprawiło,
że ruszyłyśmy z miejsca w tym samym momencie. Chwile później usłyszałam resztki
pościgu. Atakowali nas magią.
- Schyl się - krzyknęłam do tamtej.
Zrobiła to bez chwili wahania. Gdy
zaklęcie nas minęło wzięła łuk (gdzie ona go miała?) i w biegu zaczęła
wypuszczać strzały. Żadna nie chybiła. Miałam ochotę jej jakoś pomóc, ale nie
umiałam.
Wtem przede mną wyskoczył z krzaków
gwardzista. Nie myśląc, dobyłam sztylety i odparłam cios. Szybkie pchnięcie w
brzuch skutecznie znokautowało nieprzygotowanego żołnierza.
W końcu udało się nam wybiec przez
wyrwę w murze. Biegłyśmy dalej przez las dopóki nie usłyszałyśmy jak nawołują
by zaprzestać pościg i przegrupować siły. Wtedy zwolniłyśmy, ale nie
przestawałyśmy iść.
- Kim jesteś? - spytała dziewczyna
gdy zatrzymałyśmy się na postój.
- A ty, kim niby jesteś? – odparowałam.
- Możemy tak do rana... -
powiedziała. - Jak dowiem się, że nie jesteś z gwardii ani z Gildii to ci może
powiem...
Zastanowiłam się przez chwile. Co
jej powiedzieć żeby mi uwierzyła? Już wiem...
- Zastanów się: czy kogoś z gildii
lub gwardii ścigałoby pół miasta?
- No wiesz... Na przykład dzikiego?
- Bardo śmieszne - odparłam z
przekąsem.
Już miałam powiedzieć coś jeszcze,
gdy dopadła mnie myśl. Zwykłej złodziejki nie ścigałaby gildia, zostawiliby to
gwardii. Mikołaj wyraźnie mi o czymś nie powiedział. A to świnia i to do
kwadratu!
- Nie w tym wypadku - oznajmiłam nie
zamierzając się obcej zwierzać z rozmyślań. - Ale może przypadkiem to ty jesteś
z tamtych, co?
- Mówiąc "z tamtych",
masz na myśli...? - odparła krzyżując ręce na piersi i wpatrując się we mnie trochę
bezczelnym wzrokiem.
- Weź myśl czasami, co?! A niby,
kogo mogę mieć na myśli? Tylko idiotka by się nie skapnęła! A z tego, co
widziałam raczej nią nie jesteś, chyba, że się pomyliłam przy ocenie. Jak myślisz?
No więc takim oto sposobem moja
współtowarzyszka doprowadziłam mnie do szału, a to był dopiero pierwszy krok do
białej gorączki. Tylko raz doszłam do tego stopnia. Było to wtedy, gdy Mikołaj
mnie zdradził. Działałam wtedy nie myśląc i zanim się zorientowałam dwudziestu
ludzi leżało martwych a kolejne dwadzieścia było ciężko rannych. Nie lubię
zbytnio zabijać, nie w takich ilościach.
- Przepraszam bardzo... Radziłabym
ci mnie nie denerwować. To, że jestem młoda, wcale nie oznacza, że jestem
idiotką! Licz się ze słowami. Jeśli o to ci chodziło, to tak, jestem Złodziejką
- Nie krzyczała. Mówiła wolnym, opanowanym głosem. Nie wielu ludzi by tak
potrafiło. - I to najlepszą w slumsach. A ty to niby kto?
Nie chodziło mi o Złodziei, ale też
będzie.
- Jestem złodziejką, i to najlepszą
w slumsach - odparłam przedrzeźniając ją.
- Mnie nie jest tak łatwo
wyprowadzić z równowagi. - Uśmiechnęła się wrednie. - Może mnie znasz, co?
Słyszałaś może o Sarin? Bo ja, nigdy nie słyszałam o... - spojrzała na mnie
kpiąco - ...tobie.
-O mnie się nie słyszy, mnie się
nie widzi. Jestem złodziejką. Kradnę. Nie zajmuję się interesami. Staram się
przeżyć, a nie wzbogacić. - Dobra, opanowałam się na tyle żeby powiedzieć to
jadowitym tonem, jest dobrze. – Słyszałam o tobie. Powiedzieć ci, co o tobie mówią?
Mówią, że jesteś podłą suką, troszczącą się tylko o swój interes, i nawet jeśli
zawrzesz z kimś układ, to rzadko dotrzymujesz go do końca.
Jej reakcja była niespodziewana.
Zaśmiała się. Po prostu zaczęła się śmiać.
- Powiedzieć ci, kto tak mówi? Ci,
którzy mi podpadli. Nie jestem ani suką i jeśli coś mówię, to się tego trzymam.
A ci, którzy mają do mnie jakieś ale, to nie mają lekkiego życia, wierz mi...
- Masz racje, nikt nie ma lekkiego życia,
jeśli jest martwy.
Nie odpowiedziała nic, tylko cały
czas stała ze skrzyżowanymi rękami i wpatrywała się we mnie tym swoim wrednym
wzrokiem.
- Dobra, dobra poddaje się
- powiedziałam podnosząc ręce w geście poddania się. - Widzę, że z tobą nie da
się nic w ten sposób przegadać. Więc jestem Ina, mam ci mówić Sarin czy jakoś
inaczej?
- Możesz mi mówić Will - odparła
uśmiechając się prawie niewidocznie.
Potem stanęła normalnie i podała mi
rękę.
Jakoś nie chciało mi się wierzyć w
taki gest dobrej woli, ale odwzajemniłam uścisk.
- Okej, to ja pójdę coś upolować a
ty rozpal jakieś małe ognisko żeby to upiec, co?
- Niemożliwe... - wyszeptała z
dziwną miną.
- Tylko nie mów, że miałaś
powiedzieć to samo, bo nie wiem, co zrobię, jasne? Jeden taki tekst z twoich ust
i zaczynam bójkę.
- Nie, nie... Pierwszy raz od
kilku lat ktoś, mówi mi co mam robić... I nie chcę się z tobą bić. Nie teraz,
kiedy ściga nas cała gwardia.
- To się zastosujesz czy nie? Chce wiedzieć,
co mam zrobić. Nie mam zamiaru stać i marnować czas.
- Tak, tak... Okey... - była nieco
zdezorientowana, i dobrze przyda jej się jak jej ktoś utrze trochę nosa.
Poszłam zapolować zastanawiając się,
co mnie jeszcze czeka. Byłam w pełni świadoma, że teraz nie mam nawet choć
cienia szans na powrót do miasta. I jeszcze ta Will. Czy to możliwe, że w końcu
znalazłam kogoś z rodziny?
Odwołuję to, posty są poprawione beznadziejnie i w najbliższym czasie znów trafią do poprawy.
Ina
Bardzo podoba mi się to opowiadanie. Zazdroszczę talentu. Jest świetne.
OdpowiedzUsuńWytknę jedną literówkę na początek. "Jeden taki teks z twoich ust i zaczynam bójkę." - tekst :p
OdpowiedzUsuńCiekawie, że są do siebie tak podobne. Jednak musiałam się nieźle skupić na tym, żeby domyśleć się kto mówi jaki tekst. W pewnym momencie zwątpiłam, ale dzięki wtrąceniom w dialogach się odnalazłam. Mimo tego było to troszkę irytujące ;>.
Troszkę krótko i zabrakło miejsca na jakieś szersze opisy otoczenia, nie mam jednak w zwyczaju czepiać się czyjejś twórczości.
Pozdrawiam, więc serdecznie i niebawem zabiorę się za następne rozdziały. Salut!
PS> Dla jasności bardzo mi się podobało i jestem ciekawa, jak w waszych głowach rozwinął się ten świat Złodziei i Magów :p
Tsa literówka... Pięknie poprawiam własne rozdziały, no nie? :3 Ale dzięki, to się zaraz poprawi.
UsuńAż tak podobnie piszemy? oO No ciekawie, bo w pierwszych rozdziałach, to się na prawdę trzymałyśmy zasady, że jedna pisze tylko swoją postacią. Ale bliźniaczki, to bliźniaczki :D
Z opisami to u nas na prawdę cienko. Chociaż teraz staram się to poprawić, jednak ciężko to idzie. Długość raz jest większa, raz mniejsza. Najkrótszy do tej pory był rozdział "Króliczki" pisany na szybko w ostatniej chwili przed terminem xD
A teraz odniosę się do poprzednich komentarzy. Ten blog jest taką mieszaniną... no wszystkiego! Co nam do głowy wpadnie, to mieszamy, kombinujemy itp. Tak więc jest i Canavan, ale nie zabraknie wielu innych pomysłów, z innych książek. A jak natkniesz się na imię Horace, to wiedz, że to ze "Zwiadowców" Falangana xD
I ślicznie dziękuję, za komentowanie każdego opowiadania :> Za nas obie.
Pozdrawiamy bliźniaczo!
Och! "Zwiadowców" niestety nie czytałam, choć nieraz pod nosem ktoś mi tę książkę czytał. :p Mam nadzieję, że zabiorę się kiedyś za tę serię :p.
UsuńWasze opowiadanie można przyjąć za taki crossover fantasy :p. Potem musi być tylko ciekawiej. Za niedługo zabiorę się za resztę.
Pozdrawiam :3